Rozdział 6.
Drzwi otworzyły się ,a potem zamknęły z hukiem.Do zajmowanego przez nas salonu z fatalnym wystrojem weszła mała dziewczynka ze zdjęcia,które znalazłam w torbie.Miała krótkie,ciemne włosy i uroczy wyraz twarzy.Ani trochę nie przypominała przyszłej wampirzycy.
-Mel!-krzyknęła ,po czym rzuciła mi się na szyję.
-Cześć mała.Robyn tak?-spytałam bezmyślnie po czym wróciłam do wyczerpującej dyskusji.
Dwoje ludzi ze zdjęcia patrzyło na mnie z czułością i zainteresowaniem. Drobna blondynka i ciemnowłosy mężczyzna.Moi rodzice,których widze pierwszy raz w życiu.
-Mogłaś się odezwać.Wiesz jak się martwiliśmy?-powiedziała kobieta
Ku mojemu zdziwieniu uwierzyli w banalną historyjkę o więzieniu przez psychopate.
-Jak wogule do tego doszło?Przecież nie mamy wrogów.-dopowiedziała
-Widocznie jakiś się znalazł.Mogę iść do pokoju?Jestem zmęczona.-spytałam z nadzieją.
-Tak.Idź.Później porozmawiamy.
Wchodząc po krętych schodach usłyszałam krzyki Robyn ,która wyleciała z pomysłem pójścia ze mną oraz część rozmowy prowadzonej przez rodziców.Chcieli wezwać policję.Akurat teraz nie miałam ochoty na męczące przesłuchania.
Ściany pokoju miały ciemnoczerwony kolor.Na podłodze widniał puszysty dywan z owczej wełny.Na środku niedużego pomieszczenia stało łóżko nad którym rozkładała się czarna moskitiera.Pościel była kruczoczarna,bez zbędnych wzorów.Obok łóżka stałą pięknie rzeźbiona,ciemna,dębowa toaletka,na której zauważyłam kolekcję drogich perfum .W kącie pokoju stał jakiś przedmiot przykryty czarnym materiałem.Po odsłonięciu zobaczyłam małego,śnieżnobiałego ptaszka w starej,metalowej klatce.Siedział nieruchomo i dopuki się nie poruszył ,zastanawiałam się czy wogule żyje.
-Czika.Dawno jej nie wypuszczałaś.Tęsniła za tobą-podskoczyłam,słysząc piskliwy głos za sobą.W drzwiach stała Robyn z pluszową żyrafą w ręku.
-Em...no tak.Później to zrobię
-Dlaczego nie teraz.?-spytała niecierpiliwie
-A wiesz co?Ty ją wypuść.-wybrnęłam z sytuacji
Mała podeszła do klatki i otworzyła ją na szerokość.Ptaszek wyleciał niemal natychmiast.Z niepokojem spojrzałam na okno.Było zamknięte.Podeszłam do otwartych drzwi i szybko je zamknęłam.Robyn spojrzała na mnie z niepokojem.
-Coś nie tak?
-Nie chciałam żeby uciekł.-wytłumaczyłam się
Dziewczynka popatrzyła na mnie ponownie.Tym razem w jej spojrzeniu dostrzegłam zdziwienie.
-Nigdy nie ucieknie.-powiedziała,po czym wyszła z pokoju,zamykając za sobą drzwi.
W łazience znalazłam masę olejków o różnych zapachach.Wybrałam lawendowy i wlałam go do wanny pełnej gorącej wody.Po kąpieli rozczesałam włosy i wypłukałam usta,ponieważ nie znalazłam żadnej szczoteczki.Ubrałam się w pozostawioną na łóżku białą halkę i bieliznę.Po powrocie do pokoju wyjrzałam przez okno.Na dworze było jeszcze jasno.Za wcześnie na sen.Na regale zauważyłam kilka grubych książek.Wzięłam jedną i usadowiłam się wygodnie na łóżku .Po przeczytaniu pierwszego rozdziału rozległo się ciche pukanie.Do pokoju wszedł niebieskooki chłopak ze zdjęcia.Na jego twarzy zauważyłam niedowierzenie.
-Mel.A więc to prawda.-powiedział cicho,po czym rzucił mi się w ramiona.
piękny rozdiał, myślałam ze nigdy nie dodasz NN
OdpowiedzUsuńczekam :*
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, baaardzo wciągająca opowieść. Świetnie się czytało!
OdpowiedzUsuń